1. Ład przestrzenny – utylitarność i estetyka przestrzeni.

Dzisiejsze planowanie rozwoju przestrzennego to w zasadzie jedno wielkie „bezplanowanie”:

centralnych obszarów jednostek osadniczych - bez funkcji „centrotwórczych” (za to najchętniej z dużą ilością np. hipermarketów lub zamiennie "mieszkaniówki");

obszarów nowej zabudowy - bez powiązań funkcjonalno-przestrzennych, komunikacyjnych i infrastrukturalnych z obszarami już zainwestowanymi;

terenów przemysłowo-usługowych - bez niezbędnych stref ochronnych od terenów mieszkaniowych, rekreacyjno- sportowych, wypoczynkowych i przyrodniczo chronionych;

zabudowy mieszkaniowej - bez podstawowych usług, bez podstawowej infrastruktury technicznej, bez niezbędnej infrastruktury społecznej, bez niezbędnych terenów rekreacyjno-sportowych, itp.;

obiektów usługowo-handlowych – bez niezbędnej infrastruktury komunikacyjnej (dojazdy, parkingi);

nowej zabudowy - bez uwzględnienia kontekstu urbanistyczno-architektonicznego, krajobrazowego, kulturowego czy potencjału ekonomicznego miejsca lokalizacji.

A wszystko to wedle jednej zasady:  „życzenie inwestora najwyższym dobrem”.

Jak w tej sytuacji (od)budować efektywny system ochrony polskiej przestrzeni przed postępującą w szybkim tempie destrukcją, a przy tym zapewniający sukcesywną rewitalizację przestrzeni już zdegradowanej? Jakie obszary „okołoplanistycznej” aktywności powinny być obowiązkowo objęte tymi regulacjami? Dlaczego jedyną reakcją „okołoplanistycznych” środowisk (architektów, urbanistów, inżynierów budowlanych, ekonomistów, prawników, przyrodników, socjologów itp.) na (z)dewastowaną przestrzeń jest głuche milczenie i kompletna obojętność? Co jeszcze musi się stać w otaczającej nas przestrzeni, aby „zasłużyła na uwagę” wyżej wymienionych?

Podyskutujmy

Nie znaleziono żadnych komentarzy.